Grzyby opłukać*, dodać do średniego garnka wraz z zielem angielskim i liśćmi laurowymi, zalać wodą, aż będą przykryte. Gotować na małym ogniu przez ok. 30 minut, aż grzyby będą miękkie. Odcedzić i odcisnąć dobrze z wody. Liść laurowy i ziele angielskie wyrzucić. Wywar z gotowania grzybów można użyć do barszczu.
Masło rozgrzać na patelni na średnim ogniu, dodać pokrojoną w drobną kostkę cebulę. Smażyć ok. 8 minut, aż cebula będzie miękka i przezroczysta.
Ugotowane i odcedzone grzyby dodać na patelnię i smażyć jeszcze kilka minut razem z cebulą.
Cały farsz zmielić blenderem, do konsystencji prawie pasty, doprawić solą i pieprzem (można go również zmielić w maszynce do mięsa).
Ciasto na pierogi (½ mojego przepisu na ciasto na pierogi) bardzo cienko rozwałkować, ok. 1-2 mm grubości (uszka wałkuję trochę cieniej niż pierogi). Pokroić na kwadraty o boku ok. 4 cm.
Farsz można nakładać łyżeczką, lub wyciskać z woreczka foliowego. Przekładamy nadzienie grzybowe do foliowej torebki i ucinamy jej brzeg, wyciskamy kulkę nadzienia na każdy kwadrat.
Lepimy uszka: Świeże ciasto powinno się łatwo lepić, ale jeśli troche przeschnie to można brzegi każdego kwadratu nawilżyć lekko wodą. Zlepiać na kształt trójkąta. Złączyć boki trójkąta, tak żeby pierożek przypominał pierścionek. Pozostałe ‘uszko’ lekko odchylić do tyłu.
Układać na ściereczce lekko opruszonej mąką, przykryć drugą ściereczką, żeby ciasto nie obeschło.
Gotować w osolonej wodzie, po ok. 15 sztuk, ok. 1-2 minuty, od wypłynięcia na powierzchnię. Wyjąc z wody łyżką cedzakową. Można od razu wymieszać z niewielką ilością roztopionego masła, żeby się nie posklejały (tylko jeśli podajecie uszka od razu, a nie mrozicie).
Smacznego!