Na dużej patelni rozgrzać łyżkę oleju, dodać cebulę, smażyć na średnio-niskim ogniu ok. 8 minut, aż będzie przezroczysta, dodać czosnek razem z przyprawami i smażyć jeszcze 2 minuty. Przesunąć na bok patelni, tak, żeby się nie smażyły.
Zwiększyć ogień na najwyższy, dodać drugą łyżkę oleju i dodać ½ ilości mięsa, smażyć ok. 2 min bez mieszania i jak mięso się zabrązowi wymieszać i smażyć aż przestanie być różowe (trzeba uważać, żeby nie smażyć za długo i nie przesuszyć mięsa). Powtórzyć z pozostałym mięsem. Wymieszać wszystko z cebulą, czosnkiem i przyprawami.
Piekarnik nagrzać do 200 stopni.
Patelnie zdjąć z ognia i dodać do niej dodatki – dżem, jabłko, przecier, rodzynki, sok i skórkę z cytryny, chleb namoczony w mleku – mleka powinno być tyle, żeby rozdrobniony w nim chleb tworzył średnio-gęstą pastę (ja użyłam 1.5 malutkiej bułeczki i ok. ½ szklanki mleka, z kromek chleba trzeba zdjąć skórkę, a jeśli używacie bułek jak ja to trzeba je dokładnie z mlekiem zmiksować w blenderze, żeby nie było twardych grudek).
Patelnię postawić z powrotem na kuchence i mieszając smażyć wszystko ok. 1-2 minuty. Doprawić solą i pieprzem do smaku, przełożyć do naczynia do zapiekania (użyłam okrągłej formy o średnicy 26 cm).
Na wierzchu zapiekanki rozłożyć plasterki banana.
Jajka zmiksować z mlekiem, wylać na zapiekankę. Wierzch posypać wiórkami kokosowymi i rozłożyć liście laurowe.
Piec w nagrzanym piekarniku 30 minut, aż masa jajeczna będzie ścięta i zarumieniona na brzegach. Po wyjęciu zapiekanki z piekarnika trzeba odczekać ok. 5-10 minut, żeby łatwo się kroiła i nie rozpadała się.
Podawać z żółtym ryżem i ugotowaną fasolką szparagową (mrożoną fasolkę gotuję ok. 3 minut w lekko osolonej wodzie).