Do misy malaksera dodać bułkę pokrojoną na mniejsze kawałki, parmezan, natkę pietruszki i ¼ cebuli (surowej), drobno zmielić (jeśli nie macie malaksera – bułkę, pietruszkę i kawałek cebuli, można drobno pokroić, a parmezan zetrzeć na tarce).
Pozostałe ¾ cebuli pokroić w drobną kostkę, czosnek bardzo drobno.
1 łyżkę oleju rozgrzać na bardzo dużej patelni, dodać cebulę i smażyć ok. 5 minut, aż będzie przezroczysta, dodać czosnek, smażyć jeszcze 30 sekund. Zdjąć z patelni i odstawić na chwilę do ostudzenia.
Do misy malaksera dodać pozostałe składniki na klopsiki oprócz mięsa i dodatkowej łyżki bułki tartej (czyli ricottę odsączoną z zalewy, jajko, lekko ostudzoną cebulę z czosnkiem, przyprawy: utłuczony w moździeżu koper włoski, oregano, sól i pieprz). Dokładnie zmiksować (lub wymieszać rękami).
Dodać mięso, dokładnie wymieszać (masę wyrabiamy krótko, ale ma być dokładnie wymieszana, powinna zacząć się lekko kleić, ale można tego robić za długo bo klopsiki mogą być twardsze).
Teraz dodajemy ewentualnie dodatkową bułkę tartą (czy musicie ją dodać czy nie będzie zależeć od tego, jak dużą bułkę zmieliliście wcześniej i czy była ona świeża czy raczej czerstwa). Należy dodać tyle, żeby klopsik trzymał swój kulisty kształt i nie zapadał się na boki.
Jeżeli planujecie piec klopsiki to teraz można nagrzać piekarnik do 240 stopni, lub 220 stopni z termoobiegiem / gaz 9, opcja góra-dół.
Przygotować sobie miseczkę z olejem do smarowania dłoni. Ręce dobrze obtoczyć w oleju, formować kulki trochę większe niż orzech włoski. Ja nabierałam masę łyżką do lodów, kładłam odmierzoną masę na talerzu (każda kulka po 50g), a potem rękami obtoczonymi w oleju formowałam klopsiki (wyszły mi 23 klopsiki). Kulki rozłożyć na dwóch talerzach. Należy je formować dokładnie, żeby trzymały swój kształt.
Teraz trzeba klopsiki zabrązowić (albo smażymy je na patelni albo pieczemy w piekarniku).