Cukier wymieszać na talerzyku z cynamonem, odstawić.
Do średniego garnka dodać wodę, cukier, sól i masło, zagotować, zdjąć z ognia i dodać mąkę.
Mieszać intensywnie ciasto, aż powstanie kula ciasta, która odchodzi od boków garnka. Ciasto będzie gęste.
Przełożyć ciasto do rękawa cukierniczego z końcówką o kształcie gwiazdki (moja o średnicy 11 mm, można użyć większej i smażyć churros odrobinę dłużej).
W dużym garnku rozgrzać olej, ma być go tyle żeby churros mogły w nim swobodnie plywać, olej musi być dobrze rozgrzany (temperaturę najlepiej sprawdzić termometrem cukierniczym, powinna wynosić około 180 stopni).
Do rozgrzanego oleju wycisnać podłużne rurki (u mnie o długości ok. 15 cm), każdorazowo po 2-3 sztuki, smażyć ok 4 minuty (grubsze rurki trzeba smażyć dłużej), w połowie tego czasu przewrócić je na drugą stronę (np. za pomocą dwóch widelców lub szczypiec). Gdy nabiorą złotej barwy wyciągać łyżką cedzakową/szczypcami na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi, żeby odsączyć je z tłuszczu. Jeszcze ciepłe otaczać w cukrze z cynamonem.
W małym garnuszku podgrzać śmietanę, prawie do zagotowania, zdjąć z ognia i dodać do niej pokrojoną na drobne kawałeczki czekoladę, mieszać aż powstanie sos, rozrzedzić mlekiem do pasującej Wam konsystencji.
Churros podawać z sosem czekoladowym. Najlepsze są świeżo usmażone lub do ok. 2-3 godzin po usmażeniu, potem przestają być chrupiące.