Jajka ugotować na twardo: włożyć do garnka, zalać gotującą się wodą i gotować 7 minut na dużym ogniu od momentu zagotowania się wody (ja lubię takie, w których żółtko jest ścięte, ale lekko wilgotne w samym środku). Włożyć od razu do zimnej wody, obrać ze skorupek, ostrym nożem przekroić na pół.
Łyżeczką wybrać żółtka i na talerzu rozdrobnić widelcem.
Cebulkę pokroić w małą kostkę, pieczarki na grube ok. 5 mm plasterki.
Na bardzo dużej patelni rozgrzać łyżkę oleju, dodać cebulę i smażyć na małym ogniu ok. 7 minut, aż będzie przezroczysta. Cebulę przełożyć do blendera (naczynie z nożykiem).
Zwiększyć ogień na największy, dodać drugą łyżkę oleju oraz pieczarki, smażyć bez mieszania 3 minuty (ale też uważać żeby się nie spaliły) i dopiero gdy pieczarki się zabrązowią wymieszać i smażyć jeszcze ok. 7 minut aż będą miękkie i brązowe, przełożyć na talerz. Trzeba dobrze odparować wilgoć z pieczarek żeby miały szansę się ze wszystkich stron zabrązowić i nie rozrzedziły farszu.
Pieczarki z cebulą drobno zmielić w blenderze lub malakserze (ja miksuję je drobno, ale nie całkiem na gładko).
Wymieszać z rozdrobnionymi żółtkami, majonezem, tymiankiem, doprawić sokiem z cytryny, solą i pieprzem.
Farszem napełnić miejsca po żółtkach (farszu będzie sporo), posypać szczypiorkiem.